niedziela, 25 września 2011

Miesiac

Heeej! Jestem juz tutaj miesiac. Jak ten czas szybko leci! Rodzice wrocili juz z Sycylii i moge z nimi czesciej rozmawiac, wiec sie ciesze i czuje lepiej.Godzinke temu wrocilam z kina i jestem zmeczona. Bylismy na "Dolphin Tale". Film strasznie smutny... Chlopak uratowal delfina, ktoremu pozniej musieli uciac pletwe i nie mogl plywac. Oczywiscie historia jest dluzsza. Juz za kilka tygodni premiera "Breaking Dawn"!!!! Can't wait!

Powiem wam, ze nie zaluje, ze tu jestem! Jest wspaniale! Wychodze z domu, wszystko takie rowniotkie, dokladne, jak w filmach! Miesiac byl bardzo ciezki. Nie mowie tylko o plywaniu czy szkole. Bardzo tesknilam na poczatku. Teraz juz powoli sie przyzwyczajam i staram sie korzystac. Nie kazdemu przytrafia sie taka szansa.. Musialam sobie dac troche czasu, zanim sie zaaklimatyzowalam. W sumie dopiero po 2-3 tygodniach.

Kilka zdjec z cudownej okolicy:


Jutro jedziemy na zakupy. :)

Pytania:

Jak z poziomem na poszczególnych przedmiotach? 

Jak dla mnie - jest prosto. W nastepnym semestrze wezme chemie lub fizyke, zeby nie miec zaleglosci. Trudna jest tylko biologia.

A do szkoły w jakich godzinach chodzisz?

Od 7:30 do 2. Ja jestem w szkole do 5:15 (basen).
Ile trwa jedna lekcja, tak samo jak u nas 45 minut?

Jedna lekcja trwa 55 minut. Strasznie sie dluzy!

A jaki czas na 50 żabka?

Nie mam pojecia, jaki mam czas na 50m zabka. Wiem tylko, ze na 100m mam 1:27.

I ogólnie na jakim poziomie tam ludzie pływają?

Sport jest ogolnie na wysokim poziomie. Np. kraulem na 50m to juz nawet do 24 sekund dochodzi, wiec sa dobre.

Idziesz od razu do drugiej, czy powtarzasz pierwszą licealną?   

Chce isc od drugiej, ale nie wiem, jak to bedzie.
Jeszcze jakies pytania? :) Pozdrawiaaam!

wtorek, 20 września 2011

School

Hi! :) Zostalam zombardowana mailami o szkole, wiec postanowilam opisac, co i jak. :D Aha, moj email jest "nieczynny" przez jakis czas, bo jeszcze na poprzednie listy nie poodpowiadalam.

Wiec pierwsza lekcja - histoia. Nic nie robimy. Dzisiaj kolorowalismy mapke kolonii amerykanskich i odpowiadalismy na pytania typu: "Czy rzad jest potrzebny?", "Jakie sa zadania rzadu?". Potem krotka notatka i koniec lekcji. Historie mamy z facetem, ktory niezbyt ogarnia. Rozmawialam z nim o Lechu Walesie dzisiaj, bo spytal sie, kto jest najwiekszym bohaterem w Polsce. Wymienilam inna osobe i sie zdziwil. Powiedzial, ze w US wiedza tylko o Walesie. Ja osobiscie nie uwazam go za wielkiego bohatera. Sa osoby, ktore dokonaly wiecej. Notatka z dzisiaj (sorry, jezeli sa bledy, ale ze sluchu ciezko sie pisze):


Druga lekcja - biologia! Anatomia czlowieka jest chyba najtrudniejsza ze wszystkich przedmiotow. Ostatnio musialam wypisac z 80 slowek po angielsku (glownie kosci i miesnie) i sie wszystkich nauczyc na dzis. Nauczylam sie, ale nikt nie sprawdzal czy umiem... Biologia jest tez smieszna. Czasami tanczymy do "Hakuna Matata" i tak uczymy sie slowek, krzyczac je na glos w rytmie piosenki.


Trzecia lekcja - gotowanie. Czasami pani przygotowywuje nam posilki i jemy! Najlepsza lekcja swiata! Od jutra pieczemy ciasteczka. Jestesmy podzieleni na kilka kuchni (taaak, mamy kuchnie specjalnie dla nas w szkole). Z ostatniego testu dostalam 6:


Czwarta lekcja - niemiecki. Ta znowu jest najprostsza i najsmieszniejsza. Przeniesli mnie z pierwszego roku na czwraty i dalej odmieniamy czasowniki. ICH LIEBE DEUTSCH! 

Piata - angielski. Jest dosyc prosty. mam pierwsza lekture, ktora czytamy na lekcji. Z nudow przeczytalam ja w domu.


I ostatnia - banalnie prosta - matma! ROZWIAZUJEMY ROWNANIA, KTORE W POLSCE ROBILAM W PODSTAWOWCE (czy tam na poczatku gimnazjum)! Sami zobaczcie:


Ide spac, bo jutro kolejne zawody.

poniedziałek, 19 września 2011

Party

Heeej! Wczoraj bylam na party u kapitana druzyny naszej. :D Fajnie sobie spedzic wieczor z dziewczynami (i dwoch menadzerow druzyny - byli na godzinke). Dekorowalismy babeczki, jadlysmy, ogladalysmy filmy i takie tam.


I zdjecia z ostatnich zawodow:


We wtorek mamy nastepne. :) Jak macie jeszcze jakies pytania, to piszcie pod postami, w tym tygodniu odpowiem. :*

środa, 14 września 2011

Zawody

Heeej! :) Na wstepie napisze, jak mi idzie z angielskim, bo dostaje mnostwo takich pytan. Wiec dogaduje sie normalnie, jak czegos nie wiem, to pytam. Nie mam problemow z jezykiem, nawet na niemieckim jakos wszystko tlumacze (tylko, ze nasz niemiecki jest mega prosty. Przenioslam sie z pierwszego roku na czwarty i nadal odmieniamy czasowniki...). W sumie rozumiem wszystko. Czasami na matmie nie wiem, co jest grane. Zastanawiam sie nad zmiana matmy na prostszy poziom. Potrafie rozwiazywac wszystkie przyklady, ale jak juz przyjdzie zadanie tekstowe, to nic nie kumam. Wydaje mi sie, ze nie mozna z zadnego przedmiotu u nas dostac oceny ponizej 3 (uczac sie wczesniej w Polsce). Zadania sa takie proste, ze mozna odrabiac na przerwie pieciominutowej.

Dzisiaj mialysmy drugie zawody, ktore niestety przegralysmy. Dziewczyny z przeciwnej druzyny byly za dobre (wyzsza liga) i po prostu nie dalysmy rady. Przegralysmy 90:95. 5 punktow to chyba nie tak duzo. Dzisiaj plywalam 100 metrow kraulem (indywidualne), 100 kraulem (grupowe), 50 kraulem (indywidualne) i 50 zabka (grupowe). Jutro trenerka pewnie da nam wycisk, bo byla niezle wkurzona. Ona sie i tak nigdy nie usmiecha. Wczoraj to byla masakra! Juz nam nogi poodpadaly, a dalej musialysmy plynac. Z dzisiaj (robila siostra Hostki):


W ten weekend bedzie sie duzo dzialo, wiec porobie zdjecia. I w ogole w czwratek jedziemy na zawody do innej szkoly, to tez kogos poprosze.

Jezeli macie jakies pytania, to piszcie pod tym postem, bo powtarzam sie czasami po 10 razy. :D

sobota, 10 września 2011

1st Football Game

Hello! Dzisiaj bylismy na pierwszym meczu amerykanskiego footballu. Co prawda - nic nie rozumialam z tego, ale bylo warto! :P Pierwszy raz widzialam tez cheerleaderki, ale one nic nie robia oprocz skakania... W sumie to chodzilysmy z kolezankami ze swim team i robilysmy zdjecia. W szkole sa takie grupy, ze sportowcy trzymaja sie razem. Nie to, ze nie mam innych znajomych, ale np. na lunchu siadamy razem (sportowcy). W sumie ja jadam jeszcze z Gabrielle (sasiadka). Czasami dosiada sie chlopak z Kazachstanu (szkoda mi go, wiec niech siedzi z nami). W ogole nie wiem, dlaczego, ale wszyscy, ktorzy uprawiaja jakis sport to sie maja za nie wiadomo kogo w szkole. Nawet dziewczyny ze swim team! :D Footballisci to chodza tak dumnie po korytarzach, ze szok! To wyglada smiesznie. Nawet do mnie czasem ktos podejdzie i sie spyta: to Ty jestes z wymiany i plywasz? Haha, naprawde warto. Dosc, ze nikt Ci stolika nie zajmie, to jeszcze mozesz z seniorami na apelach siedziec.


Ide spac! Jutro students orientation! :O

czwartek, 8 września 2011

Cyrk + pierwszy dzien w szkole

W cyrku bylo fajnie. Byl ogromny i juz nie pamietam, ile ludzi sie miescilo. My siedzielismy w miejscu dla VIPow, gdzie podawali jedzenie itd. Bylo chyba z 20 takich miejsc. To dlatego, ze Hosci zarezerwowali wczesniej. Bylo mnostwo zwierzat, ale niestety nie bylo tygrysow, na ktore czekalam. :D Nie ma co narzekac! Pozniej pojechalismy do ogromnego centrum handlowego! Kupilam sobie kilka rzeczy do szkoly. Jeszcze w piatek jedziemy kupic zeszyty i te bzdury.
W Waszyngtonie jest strasznie cieplo! Okolo 35 stopni chyba dzisiaj bylo (nie jestem pewna, bo nie umiem zamieniac z Fahrenheitow)...
Poza tym jutro mamy pierwsze zawody ze szkola "Tahoma". Starsznie sie stresuje! :D Plyne zabka, motylkiem i kraulem, ale juz nie pamietam, jaki dystans. Najgorzej mi idzie z obrotami pod woda... Aaaaaa! W ogole dostalismy dzisiaj stroje, czepki i takie smieszne, zielone dresy.

Dzisiaj byl pierwszy dzien w szkole. Powiem tak: na poczatku nie wiedzialam, co i jak, ale pozniej pomogly mi dziewczyny ze swim team (kurde, powoli brakuje mi polskich slow) i jacys przypadkowo spotkani ludzie. Szkola jest wielka! Pierwsza lekcja (matma) byla organizacyjna. Druga (biologia) byla trudna... Nie znam po polsku miesni, a co dopiero po angielsku. Musze sie przez weekend nauczyc. Trzecie bylo gotowanie, ale tez organizacyjne. Czwarta historia i chyba najlepsza! :D Jak nauczyciel otworzyl buzie, wszyscy smiali. Haha, jest taaaaki smieszny! Piaty angielski (sredni), a szosty niemiecki. Od razu chca mnie przeniesc na wyzszy poziom, bo przerabiamy alfabet. Troche sie zdziwilam, bo chyba kazdy to rozumie... Niektorzy naprawde byli malo inteligentni. :P


Wiem, ze malo zdjec, ale nie pozwolili cykac z lampa, ktora byla konieczna. :(

W sobote jade na exchange students orientationi wreszcie zobacze sie z Polkami!

Paaaaa!

poniedziałek, 5 września 2011

Kooonie

Heeej! Wlasnie wrocilismy cali i zdrowi (a ja poobijana po jezdzie). Po pierwsze: na poczatku zapomnialam wziac karty pamieci i nie mialam jak robic zdjec, a w tamtejszej okolicy byly swieeeetne widoki! Normalnie jak z westernu! :) Trawa i wszystko pousychane, troche drzew, cos jak pustynia. Awwwwwwww! Dopiero pozniej Hosci przywiezli mi karte i porobilam zdj. w okolicach domu ich znajomych, ktorzy udostepnili nam konie. Tam juz zielono i typowy Waszyngton. Co do jazdy, to jezdzilismy (ja, znajoma Hostow i Christina) okolo 2 godziny po tej "pustyni". W ogole nie wiedzialam, ze bede musiala sama jechac na koniu, bez niczyjej pomocy. Jakos sie udalo! :P Moj kon wabil sie "Ruby" i byl chyba najladniejszy. W ogole nauczylam sie, jak z nim rozmawiac, wydawac proste komendy. Po jezdzie pojechalismy do McDonalda na lunch, a potem nakarmic lamy, kozy i inne zwierzeta. Pozniej mylismy i czesalismy konie. Nastepnie przyjechali Hosci i zrobilam troche zdjec. Nawet udalo mi sie na ktoryms tam byc z koniem, haha. Wieczorem mielismy grilla, przyjechala Monika z Chin (z wymiany) i jej Hosci. Wszystkie dzieciaki poszly plywac w basenie. Ja juz mialam dosc po wczoraj! :P


Mam wiecej zdjec, ale jestem spiaca. Jutro jedziemy na zakupy i do cyrku i musze wczesniej wstac. A co do zdjec, to wiem, ze smiesznie powychodzilam. Paaa! :*

niedziela, 4 września 2011

Olympia

Wlasnie wrocilam ze stolicy Waszyngtonu. Miejsce pieeeekne! W ogole dzisiaj bylo ladna pogoda, wiec bylo przyjemnie. Sam budynek jest ogromny. Dowiedzialam sie, ze jest ich 50 (tyle co stanow). Pozniej poszlismy do kina na "Captain America" i na lody do centrum. Centra handlowe roznia sie tylko wielkoscia od europejskich. Jest ich pelno i wszystkie sa olbrzymie. Co do filmu, to byl nawet dobry. Mimo tego, ze wojenny, czasami mozna sie bylo posmiac. Christina caly czas sie smiala! :P Juz osiemnastego listopada idziemy na pierwsza czesc "Breaking Dawn" (4 czesc "Zmierzchu"). I jeszcze w tym roku do Fooorks!!! Aaaa, no i jutro mamy jazde konna i kosciol. W poniedzialek zakupy i jakis ogromny cyrk.

Dzisiaj na plywaniu bylam pierwsza w mojej grupie motylkiem i zabka, wiec bede musiala brac udzial w zawodach. :( Ogolnie bylo trudno. Biegalysmy 2 mile i pozniej tyle samo w wodzie, jak nie wiecej...

Pozdrowienia dla mamy i taty na Sycylii!!! :P

 
 

Do jutra!