czwartek, 14 kwietnia 2011

USAUSA

Nazywam się Kasia, mam 15 lat, rocznikowo 16 i mieszkam w Paczkowie. Zapewne większość z was nie wie, gdzie leży to miasto i o nim nie słyszało. Jest to południowo-zachodnia część Polski, województwo opolskie, powiat nyski.

W sierpniu, za 109 dni - jadę do USA z fundacji CHI z Almaturu.
W sumie nigdy nie marzyłam o Stanach, nie wiedziałam, że taka organizacja i program istnieją. Dopiero w listopadzie, gdy szukałyśmy z mamą kursów językowych, na które mogłabym pojechać na wakacjach - znalazłyśmy na ostatniej stronie w katalogu biura podróży Almatur, informacje o takim wyjeździe. Nie musiałam namawiać mamy, widziała, jak bardzo spodobał mi się pomysł. Kilka dni później, po rozmowie z tatą, zadzwoniłyśmy do siedziby Almaturu z kilkoma pytaniami. Wszystko poszło szybko i sprawnie, a w grudniu siedziałyśmy już w biurze i rozwiązywałam test z rozmową kwalifikacyjną. W ten sam dzień przyszły wyniki i okazało się, że zdałam. W następnym miesiącu (styczniu) - uzupełniałam dokumenty i aplikację, która została już wysłana do Stanów. Dzisiaj zapłaciłyśmy ostatnią ratę i wyjazd jest jak najbardziej pewny.
Na przełomie maja i czerwca dowiem się, gdzie będę mieszkać (w jakim stanie, u kogo) i zostaje tylko wiza, którą wyrobię niebawem.

W życiu nie pomyślałabym, że pojadę kiedykolwiek do USA. Co prawda zwiedziliśmy już prawie pół świata, ale Stany Zjednoczone?
Będę musiała opuścić rodzinę, znajomych i miasto (z tego powodu się cieszę), ale myślę, że dzięki takiej podróży wzbogacę język i pomoże mi to na studiach (chcę studiować amerykanistykę, czytaj: filologię amerykańską). Cóż, nie mogę się doczekać.