Heeej, wiem, ze dawno nie pisalam, ale prawie nie ma mnie w domu. Napisze w ciagu najblizszych dni kilka postow, obiecuje i wszystko opowiem. Opisze dzisiaj swieta w stylu amerykanskim. Jak wiadomo - wszystko co amerykanskie - inne. Szczegolnie swieta. W ogole nie czulam atmosfery swiatecznej mimo tysiaca prezentow. Jednak cos innego bez rodziny. Nie bylo 12 potraw, wszyscy sie po domu krecili i nawet nie usiedli razem do stolu. Bylo chyba 40 osob, wiec nawet nie ma jak do jednego stolu... Oczywiscie o oplatku tez nie slyszeli. Mama mi wyslala kilka poczta, to sie podzielilam i im pokazalam. W ogole krecilismy sie wokolo kuchni i pokojow i rozmawialismy z ludzmi. Pozniej obiad i prezenty. Swieta spedzilismy u rodzicow Hostow.
Choinka u rodzicow hostki:
I kilka zdjec z wigilii:
Dodam jutro zdjecia z sylwestra, o ile mam je na kompie i z farmy (bylismy u rodziny Karrie - hostki).